Sęk ostro osadził swoich współpracowników: „Krzyczeć tu nie będziecie, jak się ktoś nie potrafi opanować niech składa rezygnację”. Zrobiło się cicho. Sęk nie rzucał słów na wiatr. Nie dalej jak w zeszłym miesiącu wyrzucił z pracy, za awanturę z klientem, kierownika działu sprzedaży części zamiennych i podzespołów.
Przez następne dwie godziny szczegółowo i już w rzeczowej atmosferze omawiano przyczyny zagrożenia terminu dostawy systemu dla elektrowni. Analiza ta miała dwie konsekwencje. Po pierwsze, uruchomiono pewne doraźne działania zaradcze: podjęto decyzję, że praca nad systemem będzie realizowana w trybie trzyzmianowym (co oznacza kosztowne nadgodziny). Smoleńskiemu polecono natychmiastowe usunięcie braków w zaopatrzeniu. Sęk wyraźnie mu powiedział, że jeśli nawali, to odbije się to na jego kieszeni. Po drugie, powołany na naradzie zespół, w składzie: Smoleński, Wasiak, Seńko, Zwoleń, otrzymał zadanie przedstawienia w ciągu dwóch tygodni rekomendacji w sprawie organizacji zaopatrzenia. Sęk sam objął przewodnictwo tego zespołu i postanowił od razu zwrócić się o pomoc do jednej z firm doradczych, która miała sukcesy w tej dziedzinie.
Kiedy około 11:00 odprawa się skończyła, Brodzki został w gabinecie szefa. „Mam dla ciebie złą wiadomość” – powiedział. „Dzwonili dziś do mnie z K. Przegraliśmy przetarg na automatykę w elektrowni”. Sęk zająknął się…: „Kto?” – zapytał. „ABB” – odpowiedział Brodzki. „No tak” – rzekł Sęk – „bez strategicznego inwestora będziemy tracili wszystkie najlepsze kontrakty, zwłaszcza w energetyce”.
Leave a reply