Stosunki z bankami i ewentualnie innymi dostawcami kapitału (inwestorami, partnerami) to domena Malinowskiego – dyrektora finansowego „Automatyki”. Także i w tej dziedzinie w szczególnie ważnych sprawach Sęk wkracza osobiście. Świadczy o tym chociażby umówione spotkanie z prezesem PBK.
Stosunkom z administracją, zarówno lokalną jak i centralną, szef poświęca sporo czasu i zabiegów. Świadczy o tym zarówno spotkanie z wiceministrem przekształceń własnościowych, jak i udział w uroczystej sesji rady miejskiej, a zwłaszcza przyznanie Sękowi honorowego obywatelstwa N.
Na tle przedstawionego powyżej opisu rodzi się pytanie: „Kto zarządza ’Automatyką’?” Z pewnością nie sam Henryk Sęk. Widać zresztą wyraźnie, że niepowodzenia pojawiają się tam, gdzie współpracownicy nie potrafili stanąć na wysokości zadania. Brodzki, prowadząc naradę w zastępstwie szefa, nie potrafił zaradzić destrukcyjnej kłótni, Smoleński nie zapewnił na czas zaopatrzenia niezbędnego do realizacji ważnego zamówienia. Niedoświadczona Pawłowska zaniedbała kontakty ze związkami zawodowymi. Podobnie rzecz się ma z sukcesami. Stworzony od podstaw przez Seńkę dział marketingu utrzymuje „Automatykę” na rynku mimo narastającego zapóźnienia technologicznego. Dzięki Malinowskiemu firma panuje nad przepływami finansowymi.
Przedsiębiorstwem zarządza więc ekipa, zespół, drużyna, której przewodzi naczelny szef. Na czym polega jego rola? Dla jej wyjaśnienia można odwołać się do analogii piłkarskiej. Otóż naczelny szef organizacji łączy role menedżera, selekcjonera, trenera i kapitana zespołu. Ustala więc strategię zespołu, wybiera w miarę możliwości przeciwników oraz czas i miejsce rozgrywek, dobiera skład zespołu, dba o maksymalne podniesienie jego umiejętności, a także sam występuje na boisku prowadząc zespól do ataku. Jest jego główną „gwiazdą” i symbolem. Z pewnością jednak sam nie wygra żadnego meczu.
Leave a reply