Było już po 15:30, kiedy do gabinetu wszedł inżynier Seńko z dyrektorem słowackiej cukrowni, w której „Automatyka” miała prowadzić rozbudowę i modernizację systemu, i z dwiema towarzyszącymi mu osobami. Rozmowa miała charakter czysto kurtuazyjny, bo kontrakt już podpisano i Seńko zabierał gości na obiad do Warszawy. Sęk wręczył Słowakowi elegancki komplet (pióro i długopis) „Montblanc” i drobne prezenty towarzyszącym mu osobom.
Już po 16:00 do gabinetu wszedł p. Kruk, właściciel sporej firmy eksportowo-importowej z Warszawy. Chciał wynająć dwa piętra w biurowcu „Automatyki” i pomieszczenia magazynowe na terenie zakładu. Sęk od dawna rozglądał się za solidnym najemcą, bo firma dysponowała znacznym nadmiarem powierzchni biurowej i magazynowej, co podnosiło koszty stałe nie przynosząc żadnego efektu. Rzecz w tym, że po zasięgnięciu informacji w jednej z warszawskich „wywiadowni” nie był całkiem pewny solidności Kruka, a nie chciał narażać się na trudności i koszty związane z egzekucją należności, eksmisjami itp. Dlatego w negocjacjach postanowił być twardy. Zażądał wysokiej ceny, zapłaty za pół roku z góry i prac adaptacyjnych na koszt podnajemcy. Skłonny był jedynie ustąpić nieco z ceny metra kwadratowego. Kruk wyraźnie nie był przygotowany na takie warunki, liczył na trudności wynajęcia powierzchni w rejonie N. i w związku z tym na korzystne warunki. Zaproponował znacznie niższą cenę i comiesięczne płatności. Rozmowa skończyła się więc na niczym.
Uroczysta sesja rady miejskiej w N. zaczynała się o 17:0Zostało więc około 30 minut na spóźnione dziś przejrzenie korespondencji i podpisanie kilku pism. Specjalnie w tym celu wyraźnie niezadowolona sekretarka została „po godzinach”. Sęk od dawna myślał o jej zwolnieniu, miała bowiem „socjalistyczny zwyczaj” wychodzenia z pracy punktualnie o 16:00. Na szczęście bieżącej korespondencji było niewiele i prezes mógł przez chwilę usiąść przed swoim komputerem i uzupełnić notatki z dzisiejszego dnia oraz zanotować kilka pomysłów. Dostęp do tych notatek był zakodowany, kod znał tylko on.
Jadąc na sesję rady miejskiej zadzwonił z telefonu komórkowego do domu, zapowiadając swój późny powrót, o 19:00 był bowiem umówiony w Warszawie na kolację z p. Trący przedstawicielem firmy Honeywell w Polsce.
Leave a reply