Najważniejszą sprawą były umiejętności w dziedzinie marketingu. Ich „nosicielem” w „Automatyce” był inżynier Seńko. To, że Sęk zatrudniał go i współpracował z nim, mimo że go nie lubił, świadczy szczególnie korzystnie
– 0 szefie podwarszawskiej firmy. Seńko stworzył od podstaw dział marketingu, zatrudniając w nim konstruktorów, którzy dawniej współpracowali najbliżej z klientami, projektując dla nich systemy „na miarę” (dostosowane do konkretnych technologii, surowców i materiałów oraz konfiguracji maszyn
– 1 urządzeń stosowanych przez każdego konkretnego klienta). Wszyscy zostali przeszkoleni na kursach w dziedzinie marketingu. Seńko przeprowadził badanie rynku i konkurencji w sektorze. Były to jednak dane zastrzeżone wyłącznie do wiadomości najściślejszego kierownictwa.
Podstawową sprawą okazało się poprawienie jakości. W ramach środków, jakimi firma dysponowała, wymieniono lub wyremontowano maszyny i wprowadzono rygorystyczny odbiór jakościowy materiałów i elementów oraz oczywiście produktu finalnego, Najważniejsze było jednak przeszkolenie załogi i zmiana jej nastawienia do spraw jakości. W tej dziedzinie było jeszcze wiele do zrobienia i temu służył program szkoleń przygotowywany przez Pawłowską.
Kierownictwo musiało nauczyć się „w marszu” struktury opartej na zasadzie centrów zysku, w której „pod jednym dachem” i pod jednym kierownictwem znajduje się cały proces prowadzący do wytworzenia określonego produktu sprzedawanego określonym klientom i przynoszącego określony efekt finansowy w wyniku poniesienia określonych (finansowo i rzeczowo) nakładów. To umożliwiło kontrolę zatrudnienia i jego ograniczenie.
Leave a reply